Początek był fatalny, pierwsza połowa to sekwencyjnie najgorsze 24 minuty tego sezonu. Seryjne pudła Denzela, White'a i Sato to był zwrot o 180' w porównaniu do niedawnego popisu przeciwko OKC. Pistons pod koniec drugiej kwarty osiągnęło w pewnym momencie 25 punktową przewage i tylko dzięki Zachowi udało się do szatni zejsć z 18 punktowym deficytem.
Trzecia kwarta to mocny start Zacha i szybkie 6 punktów, sporo wymuszonych błędów Detroit spowodowane było bardzo dobrą pracę w obronie duetu Temple, Satoransky, którzy perfekcyjnie podwajali graczy z piłką. Kiedy LaVine łapie rytm i flow w ataku, gra Byków wydaje się zdecydowanie łatwiejsza i tak było też dzisiaj dzięki czemu łącząc końcówkę drugiej kwarty z trzecią Byki zrobiły run 26-9 doprowadzając niemal do remisu po 7 minutach trzeciej ćwiartki.
Kwarta numer cztery to popis naszego debiutanta, Patrick zdobył w końcówce 12 punktów trafiając 4 z 5 rzutów w tym piękną trójkę dającą 5 punktów przewagi 40 sekund przed końcem. Williams z Zachem odpowiadali dziś łącznie za 32 z 62 punktów drużyny w drugiej połowie.
Plusy:
Zach LaVine - All-Star i kropka
Patrick Williams - zimna krew w końcówce i nowy przydomek "The Paw"
Wendell Carter Jr - 18 punktów, dużo pray w defensywie, solidny występ
"Thadgic" Young - kolejny bliski triple double występ
Minusy:
Straty i problemy z koncentracją w pierwszej połowie
Niemoc w ofensywie duetu White/Denzel