Zaloguj

Zaloguj

bulls cavs

Bulls wygrali arcyważne spotkanie z Cleveland Cavaliers, szczególnie istotne w kontekście walki o awans do play-offs. Forma ostatnio nie jest najwyższa, ale można zobaczyć jej przebłyski. Czekamy na powrót Lonzo Ball i na zbliżający się koniec sezonu zasadniczego.

Q1

Bardzo dobrze ofensywnie Bulls zaczęli spotkanie, bo w trzy minuty zdobyli 12 punktów, skutecznie kończąc niemal każdą próbę. Bardzo dobrze wyglądał Nikola Vucevic, który przypominał w bezpośrednim pojedynku, dlaczego nie tęsknimy już za Laurim Markkanenem. Uzbierał 10 punktów w tej kwarcie, trafiając 4 z 6 prób. https://twitter.com/chicagobulls/status/1507874888341614592Bykom udało się wyjść na dwucyfrowe prowadzenie. Utrzymali je do końca i skończyli pierwszą ćwiartkę prowadzeniem 28-16. Cavs trafili tylko 1 z 9 rzutów za trzy. W tym czasie Caruso dwukrotnie przechwycił piłkę. 

Q2

Efektowną akcją popisał się duet chicagowskich walczaków.

Dopiero w drugiej kwarcie na boisku pojawił się Patrick Williams. 

Bulls nadal radzili sobie całkiem dobrze po obu stronach parkietu, a Cavs wyglądali fatalnie na dystansie. Dzięki temu budowali przewagę i konsekwentnie zwiększali prowadzenie i w szczytowym momencie osiągnęli 19 punktów przewagi. 

Żadna drużyna nie trafiła za trzy w drugiej kwarcie (0/4 Bulls, 09 Cavaliers), we współczesnej NBA to dość rzadkie zjawisko. 

Finalnie połowa skończyła się prowadzeniem 53-35, trafiających 49% Byków.

15 punktów dla gości z Wind City miał Zach LaVine, dla miejscowych 14 oczek zdobył Garland.  


Q3

Cavaliers wyszli na drugą połowę zmobilizowani i zaliczyli run 9-2 w pierwszych minutach. Trafili 2 trójki, co stanowiło dwukrotnie więcej niż ilość trafień przez pierwsze 24 minuty spotkania. Za to goście z Chicago zaliczyli sobie przerwę, gdy nie trafili z gry przez ponad 4 minuty. 

Zawodzili liderzy, trio LaVine, DeRozan i Vucevic trafiło jedynie 3/12 z gry w tej części. Byki przegrały odsłonę 22-28. Pozwolili w niej Kawalerzystom na 5 zbiórek a ataku, a ich najlepszym strzelcem tej kwarty był w szeregach gości - Lamar Stevens  z 7 punktami (3/5) w tym fragmencie. 

Przewaga gości zmalała do 12 punktów po 36 minutach meczu.



Q4

Na czwartą kwartę jedynie DeRozan wyglądał na gotowego i samodzielnie przebijał się przez przygotowane przez rywali zasieki obronne. Gospodarze grali za to drużynowo i zmniejszyli swoją stratę. W połowie tej kwarty tracili jedynie 5 punktów. 

Tymczasem DeMar popisał się takim efektownym wsadem.

Łącznie The King of Fourth zaliczył 10 punktów w tej kwarcie (⅝ FG) i w najtrudniejszych momentach po prostu trafiał z półdystansu. Na 2 minuty do końca, po jego rzutach Bulls prowadzili 8 punktami. Trzeba dodać, że swoje rzuty trafił także Dosunmu. Na 30 sekund przed końcem to wciąż było +7 dla Bulls. W końcówce kontrowersyjnymi decyzjami sędziowie naciągnęli ten wynik, ale Cavs mieli za mało czasu, by zmienić stan rywalizacji i, mimo że nie widać tego na tablicy-to Byki pewnie wygrały to spotkanie - nie było zagrożenia do końca.

Plusy:

    • Kolejne spotkanie Byków, że Zach(25) i DeMar (20) zaliczają po 20+ punktów. 
  • Świetna pierwsza połowa Bulls, gdzie zdominowali rywali 53-35.
  • Solidny w crunch time Ayo Dosunmu - 11 punktów (⅚ FG) i 5 asyst. 
  • Cichy bohater Caruso - poza dawką energii, miał 100% z dystansu (2/2). Najlepszy bilans punktów, gdy był na parkiecie +18. 

Minusy:

  • Słaba skuteczność z dystansu - tylko 5/21 Byków (24%).
  • Przegrana deska 37-46, aż 15 zbiórek w ataku graczy z Cleveland. 

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież