Zaloguj

Zaloguj

 bulls pacers 2

Jaki Sylwester taki cały rok mówią i oby to okazało się prawdą w przypadku Byków w 2022. Chicago zagrali przeciętny mecz, a mimo to udało im się zwyciężyć dzięki epickiemu rzutowi DeRozana w ostatniej sekundzie. Wygrana numer 23 (wiemy jak specyficzny to numer w Bulls) stała się faktem, jednocześnie Byki kończą 2021 jako liderzy Konferencji Wschodniej.

Q1

Początek spotkania charakteryzował się rzutami z półdystansu DeRozana, ale też sporą ilością przestrzelonych prób. Żadna z ekip nie odskoczyła znacząco. W powietrzu czuć było przed imprezowe rozprężenie, bo zawodnikom wyjątkowo często zdarzały się przypadkowe odbicia piłki, czy niedokładność w jej wprowadzaniu. 

Nie wiem jak bardzo źle skalibrowane były kosze w Indianie, ale w porównaniu do ostatnich spotkań to obie ekipy nie imponowały skutecznością w pierwszej kwarcie. Chicago rzucali na 36% skuteczności, gospodarze na 35%. 10 punktów zdobył DeRozan, a najmocniej wsparł go 5 oczkami i 6 zbiórkami Nikola Vucevic. Dla rywali 7 punktów zdobył Sabonis (2/5 FG), ale większość gdy center Byków opuścił parkiet. Dało to rezultat 25-23 po 12 minutach gry.

Q2

Podobnie jak skończył trafieniem z półdystansu poprzednią, tak drugą kwartę trójką rozpoczął Matt Thomas. Wkrótce na poprawę słabej skuteczności zza łuku (1/5 po pierwszej kwarcie) wpłynął też Coby White. Jednak przez proste straty i dobrą postawę Sabonisa, to Fleming musiał brać timeout, bo gospodarzom udało się wyjść na prowadzenie w 4 minucie kwarty.

Po stronie przyjezdnych z Wietrznego miasta niewidoczni byli liderzy, a o każdą punktową zdobycz trzeba było walczyć, ponieważ obie drużyny najtwardsze warunki postawiły w defensywie. Ciężka to była do oglądania kwarta dla kibiców przyzwyczajonych to ultra ofensywnej koszykówki w NBA obecnie. 

Poza tym było sporo fauli, w tym parę mocno gospodarskich prezentów od sędziów, które sprawiały, że gracze gospodarzy często stawiali na linii (łącznie 8 razy w tej części). W połowie spotkanie Bulls prowadzili nieznacznie 54-50. Skuteczność podskoczyła im do 42% i 6/13 zza łuku. Po 12 punktów dostarczyli DeMar i Coby (3/4 FG, 3/3 za trzy). Nikola już po połowie uzbierał double double (11-11). 

Q3

Fenomenalną skuteczność już w pierwszej próbie dystansowej potwierdził White (5/5 za trzy) i Bykom w końcu udało się zrobić minimalnie większą przewagę (9 punktów).

W drugiej połowie przebudził się też mocno nieobecny przez pierwszą LaVine (2/7 i tylko 4 punkty). W samej trzeciej kwarcie zdobył 7 punktów. 

Pacers też znaleźli skuteczność z dystansu i praktycznie zniwelowali straty w drugiej połowy trzeciej kwarty. Niepewny półdystans i pozwalanie na zbiórki ofensywne przeciwnikom (5 zbiórek w ataku Pacers w Q3) było tym, co dręczyło Bulls w tym spotkaniu. 

Bardzo efektowne wejście zaliczył Derrick Jones Jr, który najpierw trafił z rogu, a potem efektownie skończył dwa wsady. 

Źle grał DeMar, który notował słabe 4/15 z gry i jego niecelne próby zabierały Bulls posiadania. Stąd prowadzenie jedynie 83-79. 19 punktów (najwięcej) miał na swoim koncie Coby White, a Niko Vucevic śrubował swoje DD, bo notował już 14 punktów i 15 zbiórek.

Q4

Niestety na początku czwartej kwarty White złamał swoją serię trafień za trzy i spudłował szóstą próbę, ale w opozycji do niego DeRozan swój rzut z półdystansu trafił. W 4 minucie przeżyłem mały zawał, bo Zach poślizgnął się na źle wytartym parkiecie i dobrze, że skończyło się tylko na stracie piłki, bo wyglądało to groźnie.

W szarpanej grze, Indianie udało się wyjść w połowie kwarty na jednopunktowe prowadzenie 95-94. Zaliczyli nawet run 9-0. 

Cały czas największą bolączką był fakt, że Pacers zbierali sobie bez limitu swoje niecelne próby. Inna sprawa, że ktoś zapomniał o takim przepisie jak trzy sekundy w trumnie w ataku. Na 2 minuty do końca spotkania gospodarze prowadzili 3 punktami, bo szósty raz za trzy trafił White. A po dobrej pomocy w obronie DeRozana, LaVine dunkiem skończył kontrę i różnica stopniała do jednego oczka. 

Pacers utrzymali tę przewagę i mieli posiadanie w ostatniej akcji. Tutaj Bulls wyszarpali im tę piłkę (notabene kolejna pomyłka sędziów, gdy przyznali aut gospodarzom bez sprawdzenia tego na powtórce). Wtedy wydarzyło się coś przedziwnego. DeMar chyba źle policzył czas i nagle musiał oddać rzut za trzy w ostatniej sekundzie z jednej nogi. Ale trafił i szósta wygrana Bulls z rzędu stała się faktem.

DeMar tym rzutem skończył rok 2021 dla Chicago Bulls.

Plusy:

  • Coby White - najlepszy jego mecz po powrocie po kontuzji. Był gorący niczym grzejnik w grudniu z dystansu (6/7 zza łuku) i (jak pochwalił go po meczu DeRozan) zaliczył kluczowy przechwyt, dając Bulls szansę, aby oddać decydujący rzut. Rekordowe w sezonie 24 punkty, 4 asysty i 3 przechwyty (!!!).
  • Nikola Vucevic - od paru spotkań to stary dobry Vooch, który nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Kończy spotkanie z linijką: 14 punktów, 16 zbiórek i 4 asysty.
  • Decydująca minuta w wykonaniu DeRozana. Obok rzutu na zwycięstwo w ostatnich akcjach to DeMar wybił przeciwnikom piłkę w obronie i tylko błąd sędziów sprawił, że ci mieli jeszcze posiadanie. Ale i wtedy bohater spotkania zbił piłkę lecącą nad obręcz i zakończył spotkanie fantastycznym trafieniem.
  • Plusik dla Derricka Jonesa Jr za 3/3 z gry i świetne kilka minut na parkiecie.
  • Matt Thomas walczy, żeby częściej pojawiać się na parkiecie. Zagrał solidne 20 minut z 8 punktami na koncie.

Minusy:

  • Skuteczność Zacha, DeMara i Nikoli. Gdyby panowie zagrali na swoim poziomie, albo chociaż na swojej przeciętnej formie nie byłoby emocji na koniec. Spudłowali aż 36 z 57 prób. Łącznie daje to 36% skuteczność.
  • Zbiórka - Bulls przegrali deskę 55 do 42 i pozwolili Sabonisowi i spółce na 17 zbiórek w ataku. Aż 7 takich zbiórek wydarzyło się w czwartej kwarcie.

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież