Zaśnieżone Chicago przywitało dziś nowojorczyków.
Uwielbiam "cyferki", to coś, co dodaje oglądaniu NBA dodatkowego smaczku. Co jakiś czas zdarza mi się poprzeglądać je trochę dokładnie i poszukać jakichś interesujących statystyk. Zrobiłem to też teraz po 14 rozegranych przez Bulls meczach. Postanowiłem kilka z nich tutaj przytoczyć.
Witajcie, zapraszam na krótką relację z dzisiejszego spotkania. Relację, która miała wyglądać zupełnie inaczej.
Co to był za mecz! Miło oglądać Chicago jako zespół który jest świadomy swoich mocnych stron i walczy jak równy z równym z topową drużyną na ich parkiecie. Mocny start zaliczył Zach LaVine i pierwsza kwarta to w zasadzie jedna historia, 8/8 z gry, 19 punktów i prowadzenie Chicago po perfekcyjnej grze zespołowej? Na pewno było to najlepsze 12 minut koszykówki w tym sezonie. W drugiej odsłonie swoje mini show rozpoczął Coby WHITE rzucając 10 punktów w 72 sekundy, po kolejnej trójce, Lakers wzięli timeout a ręcę rozkładał nawet LeBron James. Brakowało Bykom momentami trochę szczęścia w obronie, w momencie kiedy zacieśniali pomalowane, trójki seryjnie trafiali Mathews, Kuzma i Caruso.