Zaloguj

Zaloguj

https dawindycitycom wp content uploads getty images 2017 07 1303945836

Dreszczowce z happy endem to powoli specjalność Chicago. Cieszy fakt, że Byki prowadziły w tym spotkaniu przez całą drugą połowę, smuci natomiast, że w skandalicznych okolicznościach Minnesota rękami Ricky'ego Rubio doprowadziła do dogrywki.

Początek spotkania był bardzo ofensywny w wykonaniu obu zespołów. KAT, Malik Beasley oraz pierwszy numer tegorocznego draftu dość dobrze radzili sobie z obroną Chicago, szczególnie na atakowanej desce raz po raz zdobywając punkty z ponowień akcji. Po stronie Chicago solidny od początku był Zach, a reszta zespołu po prostu grała przyzwoicie. Wraz z początkiem drugiej kwarty zespół Billy'ego Donovana podkręcił tempo oraz grał zdecydowanie twardziej w obronie w efekcie czego Chicago bardzo szybko wyszło na 10 punktowe prowadzenie, które udawało się kontolować praktycznie do końca spotkania.

W czwartej kwarcie Beasley, Towns oraz Vanderbilt szarpali, szarpali, aż dociągnęli z wynikiem do stanu 116-119, a w ostatnim posiadaniu faulowany tyłem do kosza był Rubio -> efekt to 3 osobiste i irracjonalna nadinterpetacja faulu przy rzucie...

Koniec końców dogrywka kolejny już raz należała w tym sezonie do Zacha i Coby'ego. Trójka LaVine'a, rajdy White'a, agresywny defens i Minnesocie po prostu zabrakło argumentów żeby wygrać mecz z lepiej dysponowanym zespołem

 

Plusy:

Zach LaVine - człowiek instytucja. 35 punktów z 21 rzutów

Coby White - może i nieskuteczny z dystansu, ale jak się rozpędzi to każdy może oglądać tylko jego plecy

Sato i Young - Vets Brothers! 30 punktów, 10 asyst, mega robota na parkiecie

Patrick Williams i Wendell jako wyjsciowy frontcourt też skończyli z 30 punktami, dokładając do tego 4 przechwyty i 3 bloki, brawo!

Minusy:

Obrona w Q4 i pozwolenie na dojscie do remisu

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież