Witajcie wierni czytelnicy Byczoptymizmu. Wracamy po długiej dość przerwie. Wracamy jednak nie bez kozery i nie bez powodu. Byczoptymizm powstał by przeprowadzić nas przez to co działo się w minionych, coraz bardziej zacierających się w pamięci latach. By pozwolić nam z uśmiechem przejść przez wieki ciemności w wietrznym mieście. Dlatego teraz, gdy mroki wyparte zostały przez słońce, co wzeszło i świeci swym blaskiem największym Byczptymizm jak feniks powstaje z popiołów by spijać śmietankę i relacjonować ten nowy, mistrzowski sezon. Albowiem tak, w tym roku podjąłem się prowadzić dla was relację z sezonu mistrzowskiego. Zapraszam zatem panie i panowie, chłopcy i dziewczęta, bracia i siostry na pierwszą część tego rodzącego się właśnie dzieła.
Przedsezon poprzedzający sezon, w którym pewnie zaczęliśmy zmierzać po mistrzostwo poprzedziło niespotykane od lat a co za tym idzie zakasujące ofsesion. Pozyskaliśmy elementy układanki, których brak w poprzednich latach stawał nam na przeszkodzie w walce o wyższe cele. DeRozan oraz Ball to gracze, którzy przyczynią się niewątpliwie do naszego tegorocznego sukcesu. Największym jednak transferem tego lata, niezastąpionym nabytkiem, człowiekiem, który niebawem okaże się być pierwszym szóstym graczem w całej lidze, jest Alex Caruso. To dzięki niemu Byki z wysoko uniesionymi rogami spoglądać zaczęły w stronę blasku bijącego od pucharu, który niebawem dzierżyć będą w swych dłoniach. Jak na sezon mistrzowski przystało przedsezonowe gry przeszliśmy jak burza gromiąc przeciwników. Gotowi do sezonu zacieraliśmy ręce na pierwsze gry, które to pozwoliły nam poszczycić się od lat niepotykanym bilansem 4 - 0. Nieoczekiwanie porażka przyszła w meczu, w którym żegnaliśmy Byka z największym chyba sercem do walki. Patrząc na to co się działo w UC nie tylko Admin nasz kochany płakał jak bóbr ale również sam żegnany oczka miał mokre. Wzruszenie to jednak odebrało nam skupienie i po ograniu dwa razy Detroit i raz Pels przyszło nam przełknąć gorycz porażki. Porażka ta jednak była konieczna by nasi dzielni chłopcy zdali sobie sprawę z tego, że nie wszystko się w tym sezonie udaje. Porażka ta sprawiła, że spięli poślady jeszcze bardziej by móc osiągnąć cel i zdobyć ten jedyny skarb. W końcu porażka ta sprawił też, że Zach i DeRozan zwrócili baczniejszą uwagę na to, by buty ich już nigdy nie ślizgały się po parkiecie tak jak w meczu z NY. Następni na drodze do wielkiego finału stanęli nam gracze z Utah. I tutaj mieliśmy przedsmak tego, co czeka na nas na końcu sezonu. W tym meczu na szczycie, meczu, który może być preludium do walki w tegorocznym finale ograliśmy mormonów i pokazaliśmy niedowiarkom, że Byki sezonu 2021 – 2022 nie wypadły sroce z pod ogona. Bilans 5 – 1 po mniej więcej tygodniu zmagań pięknie otwiera nasz mistrzowski sezon. Co dalej działo się w tym wspaniałym sezonie przeczytacie na łamach kolejnych wydań tego jedynego w swoim rodzaju pamiętnika z sezonu, w którym po długiej przerwie przyjdzie nam na powrót wspiąć się na szczyt.
Zapraszam też do małej zabawy. Zostawcie w komentarzach swoje typy na to z kim przyjdzie nam się zmierzyć w wielkim finale i jakim wynikiem go wygramy. Ja uważam, że pokonamy Jazz w sześciu meczach. I już zacieram ręce na wspólne oglądanie tych finałów z synem wspominając jak będąc w jego wieku oglądałem podobne.
Zapraszam też wszystkich do oglądania tego sezonu na żywo. Czymże jest sen gdy Byki dają z siebie wszystko byśmy my mogli cieszyć się ich grą. A jak najlepiej oglądać mecze Bulls? Oczywiście prowadząc w międzyczasie rozmowy na naszym czacie meczowym, na który niezmiennie zapraszam.
Trzymajcie się i do następnego.